W ostatnich dniach na oddział Szpitala Żeromskiego w Krakowie trafiło kilkoro dzieci z neuroboreliozą - to odmiana boreliozy wywoływana bakteriami przenoszonymi przez kleszcze.
Co powinno zaniepokoić rodziców?
— Różne zaburzone zachowania, bole głowy nasilone, to jest diagnostyka różnych objawów, poważnych, z którymi się rodzice zgłaszają. To się nawet może po wielu miesiącach pojawić od zakłucia - mówi Katarzyna Turek-Fornelska, specjalista chorób zakaźnych, pediatra.
Najczęstszym źródłem zakażenia, także w przypadku boreliozy, są tzw. nimfy kleszczy, jeszcze trudniej je zaobserwować.
— Maleńki kleszczyk jak ziarnko maku. Choroba ujawnia się od 3 do 30 dni. To książkowy okres wylęgania, najczęściej zaczyna się rumieniem wędrującym - tłumaczy prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych.
Od stycznia do lipca w Polsce na boreliozę zachorowało już ponad 7 tys. 600 osób, w tym samym czasie w ubiegłym roku przeszło 4 tys. A jak wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć: stosować m. in. preparaty owadobójcze. Specjaliści podkreślają też - przebycie boreliozy nie daje odporności, można zarazić się powtórnie. A uważać trzeba zwłaszcza teraz, wybierając się na grzyby, bo w lasach wysyp kleszczy, co potwierdzają właściciele czworonogów.
Jeśli dojdzie do wkłucia się kleszcza trzeba usunąć go z ciała jak najszybciej a miejsce ukłucia zdezynfekować. Jeżeli pojawi się rumień skontaktować się z lekarzem.