W Tarnowie świadomość mieszkańców jest znacznie większa niż jeszcze kilka lat temu. Aż 70 proc. kontroli palenisk nie wykazuje nieprawidłowości.

Widząc dym wydobywający się z komina sąsiada, mieszkańcy dzwonią i alarmują. A strażnicy mają obowiązek w ciągu 12 godzin sprawdzić, czym palono tam w piecu.

Opracowywany właśnie nowy program ochrony powietrza dla Małopolski ma wydłużyć czas na podjęcie interwencji do 24 godzin i nie obejmować weekendów.

- "W piątek, od godziny 15 do poniedziałku do 8 rano, nikt tej kontroli nie przeprowadzi, co się będzie działo, można sobie wyobrazić. Ci, którzy chcą złośliwie palić, mogą to robić cały weekend, to jest niepokojące, to jest nie krok wstecz, ale galop w drugą stronę" - uważa Tomasz Urynowicz, radny województwa małopolskiego.

Tego w konsultacjach społecznych chcieli samorządowcy - słyszymy z zarządu województwa.

- "To nie jest poluzowanie, to jest urealnienie, ponieważ to był zapis, który był fikcyjny, to zgłosili wójtowie, że nie mają takich środków, żeby realizować kontrole w weekendy" - mówi Józef Gawron, wicemarszałek województwa małopolskiego.

Jednocześnie tam, gdzie takie możliwości są, urzędnicy liczą, że kontrole prowadzone będą niezwłocznie - bez względu na dzień tygodnia. Przed konsultacjami społecznymi zmiany, jakie przewidywał program, zdaniem przedstawicieli Alarmu Smogowego - były nie do przyjęcia. Mowa tu m.in. o liczbie kontroli, które gmina musi rocznie wykonywać. Ma ich być mniej niż w poprzednich latach.

- "Wszelkie poluzowanie kontroli dotyczące kontroli, zostawia większy margines na to, że ktoś będzie mógł np. spalać odpady, czego byśmy nie chcieli" - podkreśla Anna Dworakowska, Krakowski Alarm Smogowy.

W nowych zapisach przewidziane są jednak dodatkowe pieniądze m.in. na sprzęt niezbędny gminom do efektywnego przeprowadzania kontroli.

O ostatecznym kształcie programu ochrony powietrza małopolscy radni zdecydują podczas sesji sejmiku w najbliższych tygodniach.